Ostatni egzotyczny przystanek podrozy, Sri Lanke przemiezalismy w zachlannym przyspieszeniu. Chcielismy nasycic sie tropikalnym kolorem, zapachem, sloncem i deszczem monsunowym (rano - slonce, po polodniu - deszcz, codziennie) przed powrotem do chlodnego Sopotu. Nie bylo czasu na zamieszczenie zdjec na blogu. Uzupelniamy braki juz z domu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz