Na chwile oderwalismy sie od plazowych klimatow, zalatwiamy sprawki w Trang, typu przedluzenie wizy (15 dni w Tajlandii mija rach ciach), gojenie ran po skalnych nurkowaniach, itp. Rzuca sie tu w oczy glownie zycie kulinarne - jest na co paptrzec! Je sie tu na kazdym kroku, o kazdej porze i to czasami dziwne rzeczy, np. zelki w mleku kokosowym, ktore wydawaly sie dziwaczne ale jak sprobowalismy to okazalo sie, ze sa bardzo smaczne.
I wszedzie usmiechnieci ludzie:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
uhuhu, ładna ta wycieczka
OdpowiedzUsuń...a Wy też macie coraz bardziej uśmiechnięte buźki :)
Kiedy wracacie do Kuala? albo inaczej - gdzie będziecie pod koniec maja?
OdpowiedzUsuń